Wojna Siedmioletnia i oblężenia Kołobrzegu: historia, znaleziska i ich znaczenie

206 guzików, 170 kul muszkietowych i pocisków, 23 klamry/okucia, 4 kule armatnie i odłamki, w tym połówka pocisku z sekretnej haubicy Szuwałowa, do tego: monety, przedmioty osobiste, odznaki grenadierskie, części karabinu i wiele przedmiotów, które jednoznacznie wskazują na odnalezienie śladów po obozowisku żołnierzy z czasów Wojny Siedmioletniej – to efekt trzymiesięcznych zaledwie działań w poszukiwaniu śladów tego konfliktu w powiecie kołobrzeskim.

Odrobina historii:

Wojna Siedmioletnia to konflikt zbrojny, który tak naprawdę miał zasięg globalny, nazywany dziś często już nawet pierwszą wojną światową. Prusy, których królem był Fryderyk II Wielki, nazywający siebie „pierwszym sługą państwa”, rozbudował swoją armię, czując zagrożenie nową wojną. Miał zresztą ku temu powody, a trzy najważniejsze  nosiły imiona damskie. Pierwszym z nich była cesarzowa Austrii Maria Teresa, roszcząca sobie prawa do odzyskania Śląska. Drugą – caryca Rosji Elżbieta, która nienawidziła państwa pruskiego. Według historyków trzecią silną kobietą, która zagrażała Fryderykowi, była metresa Ludwika XV, Madame de Pompadour – zainteresowanych odsyłamy do portalu histmag.pl, gdzie ta historia jest znacznie szerzej omówiona (link na końcu materiału).

Niemniej – nie zagłębiając się w zawiłe początki konfliktu, warto pamiętać, że od 1 maja 1756 roku, po podpisaniu trzech konwencji wersalskich, Austria na nowo sprzymierzona była z Rosją. Panująca wówczas caryca Elżbieta obiecywała Habsburgom wysłanie 80 tys. armii nie tylko w razie bezpośredniego konfliktu prusko-austriackiego, lecz także w razie ataku Fryderyka na Polskę lub Saksonię. Do tego układu przystąpiła także Saksonia – za sprawą Henryka Brühla, pierwszego ministra króla Augusta III Sasa. Austria miała odzyskać Śląsk, Francja uzyskać austriackie Niderlandy, Rosja Prusy Wschodnie, Saksonia: Magdeburg. Fryderyk II, król Prus, podejrzewał, że przeciwnicy chcą złamać potęgę Prus, którą tak prężnie zbudował.  Miał również dobrze rozbudowaną sieć szpiegowską – dzięki czemu znał noty dyplomatyczne, zwłaszcza wiedziało działaniach Brühla. Fryderyk II znany był z niechęci do Polaków, niechęcią darzył również Augusta III, który przypomnijmy: będąc królem polskim, był również jednocześnie elektorem Saksonii. Wiedza od szpiegów dotycząca działań przeciwników pruskiego króla, do tego ogólna sytuacja kolonialna sprawiła, że Fryderyk II zadecydował o najeździe na Saksonię bez wypowiedzenia wojny. 29 sierpnia 1756 roku wojska pruskie przekroczyły granicę z Saksonią.

Armia saska, choć dobrze przeszkolona, była źle przygotowana do działań wojennych. Pozwoliło to bez problemu wojskom Fryderyka zająć  niemal całość Saksonii, w tym stolicę Drezno. Prusacy wzięli do niewoli rodzinę króla Polski, udało się im również zająć całą dokumentację z kancelarii dyplomatycznej. Tu odnaleziono to, czego Fryderyk potrzebował: dowody na działania antypruskie Brühla i całej koalicji. Fryderyk ujawnił te dokumenty opinii publicznej, uzasadniając swój atak na Saksonię.

W czasie, kiedy Sasi próbowali prowadzić negocjacje, Brühl korespondował z austriackim feldmarszałkiem. 1 października pod Lovosicami na pograniczu sasko-czeskim doszło do starcia armii pruskiej i austriackiej. Mimo silnego oporu austriackiej armii, starcie skończyło się wycofaniem wojsk austriackich do Czech. 16 października armia Augusta III skapitulowała. Król Polski i pierwszy minister otrzymali pozwolenie na wyjazd do Rzeczpospolitej.

Jednocześnie cały czas trwała eksploatacja podbitej Saksonii. Łupem najeźdźców padły oczywiście i mennice – saska w Dreźnie i polskie w Lipsku i Gubinie. Miedzianą mennicę w Gubinie zamknięto, maszyny przewieziono do Drezna. Mennice: lipska i drezdeńska kontynuowały działalność, oczywiście na rzecz Fryderyka II. Przejętymi stemplami bito saskie i polskie monety. W tym momencie pojawia się nazwisko Efraima. Ten berliński przedsiębiorca zaoferował 200.000 talarów za prawo wybicia w Lipsku miliona talarów w polskich tynfach, szóstakach i trojakach.  W ten sposób król zarabiał krocie na prowadzenie wojny przez Prusy. W roku 1758 zezwolił na uruchomienie w mennicy drezdeńskiej produkcji polskiej monety miedzianej z wykorzystaniem przejętych w Gubinie maszyn i stempli. Od lutego 1758 r. do maja 1759 r. w Dreźnie wybito monety o wartości ponad ośmiu milionów talarów, wpłacając za to prawie dwa i pół miliona talarów czynszu do pruskiej kasy państwowej.

Jak podają źródła, Efraim musiał chyba być przedsiębiorcą szczególnie aktywnym, bo przyjęło się cały ten okres zakończony razem z wojną siedmioletnią, pokojem w Hubertsburgu w roku 1763, nazywać efraimskim, a polskie monety Augusta III bite w pruskich mennicach – efraimkami.[1]

29 stycznia 1757 Sejm Rzeszy, po wyłączeniu z głosowania przedstawicieli Austrii, Prus i Saksonii, uchwalił Reichskrieg — wojnę Rzeszy z państwem Fryderyka w odpowiedzi na jego agresję na cesarza oraz Saksonię. Do wojny przystąpiła Szwecja, mając nadzieję na przejęcie Pomorza.

Latem 1757 roku do ataku na Prusy ruszyły wojska francuskie, szwedzkie i rosyjskie. Tego roku przyszły król polski Stanisław Poniatowski posłował w imieniu Augusta III w Petersburgu.

Z największych bitew z początków  starcia, dziś nazywanego Wojną Siedmioletnią, wymienić można np. bitwę pod  Gross Jägersdorf  (obecnie Czerniachowsk w Rosji), gdzie 30 sierpnia 1757 roku Rosjanie pokonali Prusaków i zdobyli wolną drogę na Królewiec. Caryca Elżbieta, przy poparciu Austrii, 31 grudnia 1757 roku ogłosiła wcielenie Prus wschodnich do Rosji, zachowując w tym regionie cały aparat urzędniczy.

Łącznie od 29 sierpnia 1756 do końca grudnia 1757 roku stoczono cztery duże bitwy (Praga, Kolin, Rossbach, Lutynia) i drugie tyle mniejszych. Wojna, którą Fryderyk chciał szybko zakończyć, miała jeszcze jednak trochę potrwać.[2]

W tym czasie jednak caryca Elżbieta, wielka orędowniczka wojny z Prusami, ciężko zachorowała. Sytuację komplikował fakt, że następca tronu, wielki książę Piotr, był zwolennikiem Fryderyka Wielkiego.

W kolejnym roku Fryderyk skupia się na Rosjanach, którzy przeszli przez terytorium Rzeczpospolitej i uderzyli w kierunku Nowej Marchii, podejmując oblężenie Kostrzynia nad Odrą. 25 sierpnia 1758 roku obie armie (36 tys. Prusaków, 44 tys. Rosjan) zmierzyły się pod Sarbinowem (Zorndorf). Zginęło 11 tys. Prusaków i 20 tys. Rosjan — była to jedna z najkrwawszych bitew stulecia, o czym już niejednokrotnie pisaliśmy, informując o poszukiwaniach śladów tej bitwy podejmowanych przez Stowarzyszenie Templum. Kolejną, znaczną bitwą było starcie pod Kunowicami (Kunersdorf), gdzie przeciwko 50-tysięcznej armii Fryderyka stanęło 79 tysięcy żołnierzy z armii rosyjskiej i austriackiej. Tym razem siły pruskiej piechoty wykrwawiły się na pozycjach rosyjsko-austriackich, armia pruska rozpierzchła się. Kolejne lata to kolejne starcia i bitwy – aż nadchodzi rok 1761…

Jeszcze przed zimową przerwą operacyjną Rosjanie zdobyli Kołobrzeg. Przypomnijmy, że był to grudzień 1761 rok. W rękach króla Prus pozostały jedynie główne, silne miasta-twierdze: Wrocław, Brzeg, Nysa, Koźle i Głogów. Sytuacja była ciężka, Fryderykowi pozostało 35 tys. żołnierzy. Pewien był swojej klęski – oskarżał sam siebie „grabarzem Prus”. I nagły cud przywrócił siły i zdrowie Fryderykowi: 5 stycznia 1762 roku po długiej chorobie zmarła caryca Elżbieta, największa obok Marii Teresy nieprzyjaciółka Fryderyka. Król pruski nazwał to wydarzenie „cudem Domu Brandenburskiego”. Na tron wszedł Piotr III, jak już wspomnieliśmy – jego wielki zwolennik. Fryderyk dostaje wiatru w żagle, car Piotr uwalnia jeńców, razem atakują Śląsk, broniony przez 80 tys. Austriaków.

Wszystko jednak skończyło się 9 lipca 1762 roku.  Petersburski zamach pałacowy pod wodzą małżonki Piotra Katarzyny, obalił propruskiego cara. Caryca Katarzyna nie była zwolenniczką Fryderyka – w każdej chwili mogła powrócić do koalicji antypruskiej. Fryderyk II przekupuje generała Czernyszewa, by ten nie spieszył się z powrotem wojsk rosyjskich do Polski. Dzięki temu Fryderyk, w niewielkiej bitwie pod Burkatowem, pokonuje Austriaków. Czernyszew za swoje postępowanie otrzymuje od króla Prus szpadę wysadzaną brylantami. Ostatni akord działań na Śląsku to odbicie Świdnicy. Fryderyk maszeruje do Saksonii, natomiast jego generałowie pokonują armię Austrii i Rzeszy w bitwie pod Freibergiem. Była to ostatnia bitwa Wojny Siedmioletniej w Europie.

Francuzi ponosili ciągłe porażki w wojnie z Anglią w koloniach i na morzach – chcieli więc uzyskać pokój. Caryca Katarzyna nie chciała współpracować ani z Prusami, ani z Austrią – wolała podjąć rozmowy pokojowe. Pokój paryski podpisany między Francją a Wielką Brytanią pozbawił Francję złudzeń co do potęgi kolonialnej, ale wzmocnił potęgę morską Anglii. Pokój podpisany 15 lutego 1763 w Hubertsburgu zwracał Saksonię w ręce Augusta III, cesarzowa Austrii Maria Teresa uznawała posiadanie Śląska przez Prusy, natomiast Fryderyk zobowiązał się do poparcia syna cesarzowej, Józefa II, na cesarza niemieckiego.

Jaki zatem ostatecznie był efekt wojny siedmioletniej w Europie? 

Na kontynencie europejskim zaangażowało się w nią 8 głównych państw europejskich. Wielka Brytania: ze wsparciem Portugalii w walkach na morzu; Prusy, Austria, Francja – marząca o potędze kolonialnej, Rosja, Szwecja – z nieustającą nadzieją na przejęcie Pomorza – oraz Hiszpania. W efekcie wojny Anglia wzmocniła swoją potęgę kolonialną, Francuzi stracili wiele swoich zamorskich terytoriów, Prusy wzmocniły swoją pozycję, natomiast Rosja odnotowała znaczny wzrost swojej wartości w sytuacji politycznej ówczesnej Europy. W starciu z Prusami odgrywała znaczącą rolę w każdym z etapów tej wojny: najpierw, za panowania carycy Elżbiety jako sojusznik Austrii, za panowania Piotra III jako zwolennik Prus, a za panowania carycy Katarzyny: jako rozjemca.

Źródła historyczne podają, że w czasie wojny armia pruska straciła ok. 200 tysięcy żołnierzy. Zniszczony Śląsk, Prusy Wschodnie, Pomorze, Brandenburgia. A jednak to Prusy uchodzą za największego wygranego tej wojny: obroniły Śląsk i zmusiły Marię Teresę do rezygnacji ze starań o odzyskanie Śląska.

Rzeczpospolita Obojga Narodów była teoretycznie krajem neutralnym – niemniej ze względu na obszar działań wojennych trudno stwierdzić, że wojna ta nie miała wpływu na ówczesną Polskę. To na terenie obecnych ziem polskich toczyły się przemarsze wojsk, zakwaterowania, fałszerstwa monet, przymusowe zaopatrzenia wojsk.

Po zakończeniu działań wojennych Fryderyk II postanowił nie tylko zaniechać wszelkich wojen, ale także odbudować to, co zniszczyły działania wojenne, czyli gospodarkę i armię. Zawarty dwa lata później sojusz z Rosją umożliwił uratowanie Prus i ich odbudowę. Sam Fryderyk, jako król – filozof, pozostawił po sobie wiele pisanych dokumentów, z których wywnioskować możemy, jakim stał się człowiekiem. Dość powiedzieć, że nazywano go „Alte Fritz – Stary Fryc, choć w momencie zakończenia wojny miał 51 lat. [3]

Znając ówczesny zarys historyczny, warto spojrzeć na kołobrzeski motyw tej wojny. Czy w świetle opisanych wyżej wydarzeń, wielkich bitew lądowych i morskich, czy starcie pod Kołobrzegiem miało jakiekolwiek znaczenie…?

Teoretycznie bitwa o pruską Twierdzę Colberg [4]  była epizodem tej wojny, Kołobrzeg był zaliczany do mniejszych twierdz. Jednak ze względu na swoje nadmorskie położenie, Rosjanie, sprzymierzeni ze Szwedami, chcieli zorganizować bazę dla swojej floty. Najsłabszym odcinkiem obrony był port – znajdował się tu tylko szaniec Münde. Uzbrojeniem tej nadmorskiej twierdzy było 130 dział i 14 moździerzy, garnizon wraz z batalionem mieszczańskim liczył niewiele ponad tysiąc żołnierzy.

Wróćmy na chwilę do sytuacji z  31 grudnia 1757 roku: kiedy wojska rosyjskie weszły do Królewca, po wcieleniu Prus Wschodnich do Rosji, komendantem tej cytadeli był Sigismund von der Heyde. Nie chciał jednak być poddanym rosyjskim, dlatego opuścił Królewiec. Fryderyk II mianował go komendantem twierdzy Colberg, gdzie rozsądnie i w przemyślany sposób bronił twierdzy przez cały czas oblężenia Rosjan do 1761 roku. Ukazał to już w pierwszym oblężeniu w 1758 roku, kiedy to sześciotysięczny oddział rosyjski, pod dowództwem gen. Palmbacha (wg innych źródeł: Palmenbacha), stawił się w Zieleniewie. Generał uważał, ze twierdzę należy próbować zdobyć z marszu. Bez trudu zajął port, dzielnicę portową i zaczął ostrzał miasta, wysłał parlamentariuszy z żądaniem poddania twierdzy. Heyde jednak nie dał się nabrać na sztuczki Palmbacha, wskutek czego  Rosjanie wycofali się do Gościna.

Anglik w carskiej służbie, generał Wiliam Fermor, zganił za to Palmbacha i nakazał powrót do twierdzy, dając jednocześnie wsparcie: 15 tysięcy żołnierzy. Za pomocą budowy paraleli oraz sapów zbliżono się do twierdzy – jednak to oblężenie nie przyniosło Rosjanom zwycięstwa. Wojska wycofały się 29 października w kierunku Karlina.

Drugie oblężenie to ekspedycja morsko – lądowa w 1760 roku, pod dowództwem gen. Miszukowa. Wyobraźcie sobie, drodzy Czytelnicy, na małej redzie kołobrzeskiego portu flotę 20 okrętów liniowych, na czele z potężnym trójpokładowym okrętem Dymitr Rostowski. Ten flagowy okręt miał 100 armat! Pozostałe okręty, w tym także pięć trójpokładowych, uzbrojonych było w 86 armat każdy, 3 fregaty, i 3 galery bombardujące – każda wyposażona w dwa ciężkie moździerze. Łącznie na wszystkich okrętach było 1574 dział i moździerzy. Do tego dodajmy kilkadziesiąt statków transportowych oraz eskadrę szwedzką, złożoną z sześciu okrętów liniowych, dwóch fregat i kilku mniejszych jednostek pływających. Drogą lądową przybywają dragoni i kozacy w sile 1300 żołnierzy. W toku działań Rosjanie zajęli port, generał Miszukow chcąc sprawić prezent imieninowy carycy Elżbiecie, wzywa do poddania twierdzy. Jednak w odsieczy przybywa generał Paul von Werner, stacjonujący w Głogowie. Trzynaście dni po otrzymaniu wezwania pierwsze szwadrony huzarów docierają do oblężonej twierdzy i już 18 września pod Zieleniewem staczają potyczkę z Rosjanami. Następnego dnia Rosjanie się wycofują, 23 września odpływają wszystkie okręty. Twierdza poniosła niewielkie straty w ludziach, natomiast generał Werner został okrzyknięty bohaterem narodowym, nadano mu przydomek Liberator Pomeraniae (Wyzwoliciel Pomorza). Odsiecz Kołobrzegu wykonana przez Wernera należała do najbardziej błyskotliwych czynów bojowych wojny siedmioletniej. W poezji pojawia się dedykowana generałowi Pieśń nimfy Parsęty, Fryderyk II wybija na część obu bohaterów: Heydego i Wernera pamiątkowy medal z ich podobiznami, i postacią nimfy Parsęty na rewersie. Obydwa medale można oglądać w zbiorach Muzeum Patria Colbergiensis, mieszczącego się w podziemiach kołobrzeskiego ratusza.

Trzecie oblężenie rozpoczęło się w sierpniu 1761 roku. Jak już informowaliśmy niejednokrotnie, tym razem broni się nie tyle twierdza, co obóz warowny pod dowództwem księcia Fryderyka Eugeniusza Wirtemberskiego. Korpus jego liczył ponad 12 tysięcy żołnierzy, przeważnie kawalerii. Teren linii obrony rozciągał się od wzgórza za Zieleniewem do Kołobrzeskiego Lasu. Oficerowie mieszkali w szałasach, żołnierze w ziemiankach, wzdłuż linii obrony usypano szańce[5].

Jednak w tym oblężeniu Rosjanami dowodzi nie kto inny, jak generał Piotr Rumiancew. I tej postaci warto poświęcić chwilę uwagi.

Podczas przygotowań Rosji do udziału w wojnie siedmioletniej początkowo młody generał musiał ograniczać się do przyjmowania rekrutów i rozwiązywania drobnych problemów administracyjnych i gospodarczych. W październiku 1756 r. powierzono mu sformowanie pięciu regimentów jednocześnie. Przygotowując swoje oddziały, Rumiancew wyrusza z nimi do Prus Wschodnich w składzie armii feldmarszałka Apraksina. Już w tym czasie Rumiancew ujawnia cechy dowódcy, który potrafi dogłębnie zrozumieć otoczenie, zorganizować podległe mu jednostki, dbać o ich codzienne życie. Opublikowane dokumenty świadczą o tym, że Rumiancew dbał o rozpoznanie przepraw, interesował się stanem dróg na trasie przemarszu wojsk, dostępnością miejscowych zasobów żywnościowych i paszowych itd. Rumiancew szczególnie dużą wagę przykładał do życia żołnierza. Wprowadził nowe metody jak najbardziej racjonalnego dostosowywania niewygodnego sprzętu poprzez inne mocowanie torby na granaty czy zniesienie poszczególnych elementów ekwipunku. Chociaż Rumiancew dowodził brygadą w armii Apraksina i bardzo skutecznie zaprezentował się w bitwie pod Gross-Jägersdorf (atak jego pułków przez las był decydujący dla pokonania armii pruskiego generała), to w raportach naczelnego dowódcy nazwisko Rumiancewa pojawia się tylko raz. Tę okoliczność można wytłumaczyć jedynie tym, że doświadczony w dworskich intrygach Apraksin widział w Rumiancewie poważnego rywala, który posiadał poza umiejętnościami wojskowymi również dużą sieć kontaktów dworskich.

Dlatego zarówno Apraksin, jak i jego następca, generał Fermor, tuszowali sukcesy młodego utalentowanego dowódcy i starali się stworzyć dla niego takie otoczenie, w którym byłby niewidoczny.

W czasie letniej kampanii 1758 roku dywizja Rumiancewa miała chronić główne siły armii rosyjskiej przed atakiem wroga z Pomorza. We wrześniu 1758 r. główne siły rosyjskie rozpoczęły wyprawę na Pomorze. Oddział Rumiancewa, który je osłaniał, został zaatakowany przez Prusaków i to był pierwszy poważny sprawdzian umiejętności Rumiancewa w samodzielnym kierowaniu działaniami bojowymi całego ugrupowania. W kwietniu 1759 roku Rumiancew objął dowództwo nad 2. dywizją, składającą się z dwunastu pułków piechoty i sześciu pułków kawalerii. Przed tym dużym zgrupowaniem Fermor, jak w poprzednim roku, stawia zadanie drugorzędne — osłaniać granice Prus Wschodnich. Aby ostatecznie wytrącić Rumiancewowi inicjatywę, głównodowodzący wiąże go szeregiem drobnych instrukcji, które wymagały prowadzenia wyłącznie działań defensywnych. Wkrótce jednak, na stanowisko głównodowodzącego zamiast Fermora został mianowany Piotr Siemionowicz Sałtykow, który, oceniając umiejętności dowódcze Rumiancewa, zaczął go wykorzystywać na odpowiedzialnych stanowiskach w wojsku w terenie.

Rumiancew brał udział w największej bitwie wojny siedmioletniej – pod Kunersdorfem (1 sierpnia 1759 r.) Sałtykow, wysoko ceniąc zdolności Rumiancewa, powierzył mu po Kunersdorfie samodzielne prowadzenie negocjacji z alianckim głównodowodzącym austriackim, generałem Daunem w sprawie koordynacji działań armii austriackiej i rosyjskiej. Negocjacje zakończyły się niepowodzeniem, ponieważ Austriacy starali się wykorzystywać siły Rosjan wyłącznie we własnych interesach i sami nie zapewniali im odpowiedniego wsparcia. Oczywiście propozycje dalszych działań przedstawione przez Dauna okazały się nie do przyjęcia dla rosyjskiego dowództwa.

Oburzony bezczynnością austriackiego wielkiego dowódcy, Sałtykow, nie chcąc marnować sił i środków w interesie Austriaków, którzy nie udzielali żadnej pomocy rosyjskim wojskom, zrezygnował z jakichkolwiek aktywnych planów. Wojna dla Rosjan trwała prawie trzy lata. Różnice zdań między członkami koalicji doprowadziły do tego, że działania wojenne na Pomorzu, w Brandenburgii i na Śląsku ograniczyły się do wyprawy berlińskiej, nieudanego oblężenia Kołobrzegu i bezowocnego ataku na Wrocław. Chociaż projekt zdobycia Berlina został opracowany przez Rumiancewa, nowy głównodowodzący Buturlin, wyznaczony na miejsce chorego Sałtykowa, nie zaangażował Rumiancewa w tę ekspedycję. Zdobycie Berlina w kampanii 1760 roku było wspaniałym zwycięstwem wojsk rosyjskich.

Wykorzystując nastałe na froncie uspokojenie, Rumiancew pisze 'Instrukcję’, która stanowi zbiór wskazówek dotyczących służby liniowej, garnizonowej, wewnętrznej oraz częściowo bojowej. Wartość tego dokumentu polega przede wszystkim na wskazaniach Rumiancewa dotyczących poszczególnych przepisów służby wojskowej. Rumiancew na nowo interpretuje kwestie organizacji i życia obozów, budowy transportu itp. W 1761 roku dowództwo podjęło decyzję o rozpoczęciu aktywnych działań na Pomorzu, przede wszystkim przeciwko Kołobrzegowi, który stanowił ważny punkt strategiczny. Wykonanie tego zadania powierzono Rumiancewowi.

Otrzymując zadanie zdobycia twierdzy, Rumiancew przedstawił głównodowodzącemu swój plan oblężenia. Buturlin uznał plan za słuszny, ale z powodu swojego niezdecydowania, mimo obecności wystarczających sił, długo nic nie zrobił dla jego realizacji. Prusacy wykorzystali prawie dwumiesięczny brak aktywnych działań ze strony Rosjan i umocnili twierdzę, tworząc bezpośrednio przy niej ufortyfikowany obóz.

W lipcu 1761 roku eskadra kontradmirała Poljańskiego przybyła do Rügenwaldu z grupą desantową, a korpus Rumiancewa zbliżył się do twierdzy od strony lądu. Umocnienia Kołobrzegu wzmacniały naturalne przeszkody: trudne do przebycia bagna, rzeka Parsęta i płytkie potoki, które wylewały podczas deszczu. Aby oblężenie zakończyło się sukcesem, konieczne było zablokowanie Kołobrzegu od strony morza. Oblegający musieli również uwzględnić konieczność odparcia wojsk pruskich, które mogłyby odblokować Kołobrzeg od strony lądu. Jak pokazał dalszy przebieg oblężenia, korpus Rumiancewa musiał włożyć dużo wysiłku w tę walkę. Dla Rumiancewa prowadzenie działań wojennych przeciwko twierdzy było utrudnione przez ingerencję głównodowodzącego w jego działania. Buturlin, nie chcąc ryzykować, preferował pasywny sposób działania i w związku z tym prawie wcale nie udzielił Rumiancewowi wsparcia.

Przy opracowywaniu planu zdobycia twierdzy Rumiancew przede wszystkim uwzględnił błędy popełnione przez rosyjskie dowództwo podczas oblężenia Kołobrzegu  w 1758 i 1760 roku. Polegały one na tym, że w pierwszym przypadku Rosjanie nie posiadali floty, a w drugim: okręty znajdowały się w takiej odległości od twierdzy, że ogień artylerii okrętowej nie mógł wyrządzić jej szkody. Na propozycję Rumiancewa statki rosyjskiej eskadry zbliżyły się blisko brzegu. Blokada od strony morza była na tyle skuteczna, że Prusakom udało się tylko raz wprowadzić do twierdzy kilka statków z żywnością. Rumiancew przeprowadził oblężenie, opierając się na stopniowym zbliżaniu się okopów do twierdzy, sukcesywnym zdobywaniu poszczególnych stanowisk ufortyfikowanego obozu, bombardowaniu z lądu i morza oraz ścisłej blokadzie otoczonego garnizonu. Ponadto Rumiancew, znając błędy Palmenbacha i Demidowa podczas oblężenia twierdzy  w latach 1758 i 1760, przeznaczył część sił do odpierania ataków z zewnątrz.

Sytuacja pod Kołobrzegiem była trudna, a Rumiancew wiedział, że działając według schematów znanych wrogowi, nie odniesie sukcesu. Dlatego 24 czerwca 1761 r. Rumiancew nakazał Eropkinowi przeszkolenie wojska do działania w kolumnach, co było sprzeczne z ogólnie przyjętą w Europie Zachodniej taktyką liniową. Przybyłe drogą morską pułki piechoty okazały się nieprzygotowane do walki jako samodzielne jednostki, dlatego Rumiancew, również wbrew tradycji, przydzielił je do pułków korpusu oblężniczego. W celu prowadzenia wojny w lesistych terenach bagnistych, a także dla wzmocnienia mobilnych lekkich oddziałów, Rumiancew wydał rozkaz podporucznikowi Millerowi, aby sformował, uzbroił i wyszkolił dwa lekkie bataliony strzelców. Aby zapewnić szybkość poruszania się tych oddziałów, sprzęt i umundurowanie zostały odciążone, a żołnierze zostali przeszkoleni w działaniach skrytych i z zaskoczenia. Mimo udanego odparcia ofensywy oddziału gen. Wernera i kapitulacji Prusaków  w Trzebiatowie, sytuacja we wrześniu i październiku była niekorzystna dla oblegających. Na posiedzeniu rady wojskowej korpusu niektórzy oficerowie sztabowi, a nawet najlepsi generałowie Rumiancewa, Eropkin, Leontiew i Brandt, twierdzili, że Kołobrzegu nie da się zdobyć. Argumentowali, że nawet gdyby udało się tego dokonać, utrzymanie twierdzy zimą byłoby niemożliwe z powodu trudności w zaopatrzeniu w żywność i paszę.

Biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację, rada podjęła decyzję o zniesieniu oblężenia. Rumiancew nie zgodził się jednak z opinią rady i zdecydował się kontynuować oblężenie. Na początku dowództwo sprzeciwiało się ofensywnemu planowi Rumiancewa, a głównodowodzący nawet bezpośrednio pisał do Rumiancewa, że „nie ma czasu myśleć o zdobyciu Kolberga„. Jednak wkrótce, w dekrecie z 15 października 1761 r. zalecono kontynuowanie oblężenia Kołobrzegu, ponieważ w przeciwnym razie Prusy będą mogły przerzucać wojska z Pomorza według własnych życzeń. Chcąc dodać otuchy energicznemu dowódcy, dowództwo informowało Rumiancewa: „Nie wysyłasz swojej służby tylko po to, aby spełnić prosty obowiązek, ale raczej po to, aby twoje imię i zasługi były niezapomniane, a dlatego masz to samo zdanie co my, że nie odrzucając z góry wszelkich trudności i obaw, widzisz jednocześnie, jakie są możliwości i korzyści, a widząc to wszystko, zmierz to i pokonaj pierwsze, a innymi się posłuż„.

Zdając sobie sprawę z trudności związanych ze szturmem na Kołobrzeg, Rumiancew początkowo ogranicza się do wzmocnienia swojej blokady. Plan szczelnego zamknięcia nieprzyjaciela w twierdzy nie mógł zostać zrealizowany, a oddział księcia wirtemberskiego, korzystając z mgły, opuścił ufortyfikowany obóz w pobliżu twierdzy.  Władze nie obwiniały Rumiancewa za tę porażkę, uważając, że z jego strony „zrobiono wszystko, co w takim przypadku należało i można było zrobić„.

Z nadejściem zimy, zgodnie z tradycjami armii europejskich, oblężenie twierdzy miało zostać zakończone, ale Rumiancew myślał inaczej. Uważał, że jeśli oblężonym jest ciężko, to dla obleganych musi być jeszcze trudniej po zerwaniu łączności między Kołobrzegiem a Szczecinem. Jednak dowódca korpusu oblężniczego nie zamierzał zdobywać twierdzy tylko głodem, biernie czekając na jej kapitulację. Po odcięciu wszystkich dróg wyjścia z twierdzy przez fortyfikacje, Rumiancew przedstawił komendantowi Kolbergu ultimatum o natychmiastowej kapitulacji.

16 grudnia 1761 r. garnizon twierdzy skapitulował na warunkach zaproponowanych przez Rumiancewa. W działaniach pod Kołobrzegiem Rumiancew wykazał się taką wytrwałością i talentem, że oblężenie Kolbergu, a także bitwy pod Gross-Jägersdorf i Kunersdorf stały się najlepszym przykładem sztuki wojennej tamtych czasów. Już w czasie wojny siedmioletniej Rumiancew był zaplanowany na stanowisko głównodowodzącego armią rosyjską, ale do nominacji tej nie doszło z powodu dworskich intryg. Kiedy Rosja wycofała się z wojny pod koniec 1761 roku, a Piotr III rozpoczął kampanię przeciwko Danii, Rumiancew został mianowany dowódcą wojsk. Można powiedzieć, że w czasie wojny siedmioletniej Rumiancew nabrał pełnego kształtu jako utalentowany dowódca wojskowy[6].

Wróćmy na chwilę do ostatnich chwil oblężenia Kołobrzegu. Korpus rosyjski liczył początkowo ponad 10 tysięcy żołnierzy, ale wkrótce dołączyły posiłki w ilości 24 tysięcy żołnierzy i floty 121 okrętów rosyjsko – szwedzkich.  24 sierpnia rozpoczęło się bombardowanie północnej części twierdzy przez artylerię okrętową, a piechota rosyjska nacierała na pruskie szańce. Najcięższe walki toczyły się o Szaniec Zielony – wzgórze pod Niekaninem. Rosjanie zaprezentowali nowe typy dział, które bardzo interesowały stronę pruską: chodzi o „wołowe pyski”, czyli podłużne pociski z tzw. sekretnej haubicy Szuwałowa.

Jednak już we wrześniu wojskom pruskim zaczęło brakować paszy. Na początku października przybywa generał von Platen z 8 tysiącami żołnierzy i 26 działami, zajmując pozycje obronne w rejonie  Przećmina, Borku i Dźwirzyna, powiększając tym samym teren kołobrzeskiego obozu warownego.   Obu stronom konfliktu dawały się we znaki jesienne sztormy, warunki pogodowe, głód, szerzące się choroby. Nie bez znaczenia jest motyw ucieczki księcia Wirtemberskiego, który nakazał likwidację obozu warownego, przebicia się przez pierścień obronny, czym pozostawił twierdzę własnemu losowi. Kilkanaście dni później wycofuje się generał Platen. Jednak książę otrzymuje rozkaz powrotu i 12 grudnia toczy z Rosjanami bitwę pod Błotnicą. Ponosi duże straty, wycofuje się, a niemal całe przedpole twierdzy jest już zajęte przez Rosjan. Zimowe mrozy ścięły wodę na terenach zalewowych i w rowach fortecznych, co czyniło samą twierdzę bezbronną. Kapitulacja Kołobrzegu ma miejsce w dniu 16 grudnia 1761 roku. Co istotne: pułkownik Heyde z prawie 3 tysiącami swoich żołnierzy trafia do niewoli, którą odbywa… w Królewcu, wówczas rosyjskim.

Spalone okoliczne wsie: pobliskie Charzyno zostało po raz kolejny spustoszone. Niemniej to wu właśnie mieszkał generał Piotr Rumiancew podczas oblężenia w 1761 roku. Zajmował plebanię kościelną, dzięki czemu te tereny nie zostały zniszczone. Wioskę splądrowali żołnierze rosyjscy. Pierwotny, stary las, został wycięty przez Rosjan. Szerzyły się epidemie. Zmarło 150 osób, w tym pastor tutejszej parafii Fiddechow. Po zakończeniu okupacji rosyjskiej przystąpiono do odbudowy Charzyna, a także do zasiedlania kolonistami z okolic Frankfurtu nad Menem.[7]

Ludność miasta zmniejszyła się do 4 tysięcy, uszkodzone domy w samym mieście, zniszczona flota handlowa – to efekt działań oblężniczych. Okupacja Kołobrzegu przez wojska rosyjskie trwała do 9 sierpnia 1762 roku. W tym czasie już zwolennik pruski, car Piotr III, został obalony i rządy przejęła caryca Katarzyna.

W maju 1763 roku do Kołobrzegu przybywa Fryderyk Wielki. Osobiście dziękował mieszkańcom i żołnierzom za dzielność. Obiecywał pomoc w odbudowie miasta, która w większości polegała na modernizacji twierdzy. Na rozkaz i za pieniądze pruskiego króla Fryderyka Wielkiego kołobrzeżanie odbudowali wieś Zieleniewo. Do mieszkańców tej wioski trafiały zapomogi w postaci żywności, ale i ziarna na zasiew. Ponadto, osiedlano na wsi imigrantów, a do Zieleniewa trafiły 4 rodziny (łącznie 15 osób). Na nowo dokonano podziału ziemi, tworząc dwurzędową wieś uliczną. Odbudowywano domy i zagrody[8].

W lipcu powraca płk Heyde z niewoli i obejmuje stanowisko dowódcy twierdzy.

Niespełna 50 lat później ziemię kołobrzeską dotyka kolejna pożoga wojenna: w 1806 wybucha kolejna wojna, tym razem francusko – pruska. Kołobrzeg przeżywa oblężenie przez wojska napoleońskie – ale to już zupełnie inna historia…

Tymczasem wsie, w których stacjonowały wojska rosyjskie i pruskie, wracają do życia. Powoli miasto odbudowuje się z pożogi wojennej. Miejsca stacjonowania wojsk zostają zabudowywane, miejsca potyczek i bitew porastają trawą. Na niektórych wyrasta nowy las. Rzeczy osobiste żołnierzy z obozowiska pozostają głęboko w ziemi na długie lata.

Mija 264 lat od tamtych wydarzeń. O ile bitwa pod Kunowicami doczekała się rzetelnego opracowania, o ile bitwa pod Sarbinowem jest przebadana i sprawdzona w terenie, o tyle wydarzenia z oblężenia wojny siedmioletniej pod twierdzą Kołobrzeg mają swoje źródła zasadniczo jedynie w literaturze. Większość eksponatów muzealnych z tej epoki to przypadkowe znaleziska lub takie, które trafiły na wystawę za sprawą starań prywatnych właścicieli.

Fundacja „Skryptorium” podjęła się terenowej weryfikacji i znalezienia śladów tamtych wydarzeń. Dzięki współpracy z Nadleśnictwem Gościno, pod nadzorem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków i przy współpracy z wieloma stowarzyszeniami, rozpoczęła poszukiwania na terenie obozu warownego. Dziś, w świetle przedstawionych wyżej wydarzeń, znaleziska te jednoznacznie nawiązują do tamtych czasów, tamtego oblężenia.

Po otrzymaniu pozwoleń, dokonaniu kwerendy w dokumentach, w marcu bieżącego roku poszukiwacze ruszyli w teren. Jak już niejednokrotnie wspominaliśmy, ściśle w tej części naszych prac terenowych współpracowaliśmy z grupą popularnie zwaną „Oposami”, przy ścisłej współpracy z weryfikującym nasze działania archeologiem Olafem Popkiewiczem. To właśnie kolega Darek  Podlejski badał wytypowane przez nas tereny pod kątem anomalii terenowych, za pomocą techniki lidar. I pierwsze trafienie okazało się słuszne: szaniec, który skrywał dwie kule armatnie, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Oprócz kul armatnich, pojawiały się kule z broni czarnoprochowej, kule kartaczowe, a także guziki. Szczegółowo opisujemy to w artykule Relikty Wojny Siedmioletniej pod Kołobrzegiem. Niesamowite pamiątki (foto, wideo)

Przez trzy miesiące intensywnych prac poszukiwawczych, weryfikacji terenowej, możemy stwierdzić z całą pewnością, że odnalezione zostało miejsce, w którym obozowali żołnierze. Ilość znalezisk bezpośrednio związanych z tamtymi czasami nie pozostawia wątpliwości.

Po pierwsze: plakieta z torby oficerskiej grenadierów. Jedna w całości, druga niestety we fragmentach. Identyfikacji tej pierwszej dokonał jej znalazca, Olaf Popkiewicz. Postać na niej przedstawiona to wyobrażenie archanioła Michała, patronującemu Kijowskiemu Pułkowi Grenadierów, który wsławił się w walkach o kołobrzeski Zielony Szaniec, o czym wspominaliśmy powyżej.

Druga plakieta, która znalazł współpracownik fundacji Ariel Ustianowski, niestety jest we fragmentach. Nie jesteśmy w stanie na tę chwilę na sto procent potwierdzić, czy jest ona „kompletem” do tej pierwszej.  Niemniej i tak jest cennym znaleziskiem, gdyż zawiera np. metalowy „spinacz”, co wyjaśnia nam na przykład sposób mocowania tych plakiet do torby:

Możliwe, że całość mogła wyglądać podobnie jak na tej rycinie:

Plakieta grenadierska, którą jednoznacznie można przypisać do pułku, to bardzo cenne znalezisko. Skoro jednak  był szaniec, musiało być również obozowisko. Poszukiwania jego śladów zataczały szerokie kręgi – obszar leśny nie należy do małych. Kolejne ślady znalezione podczas poszukiwań, to na przykład ozdobna część pistoletu:

kabłąk, z wybitym znakiem:

tak zwana „kontrblacha”, również z wybitą puncą:

To znalezisko nie zostało zidentyfikowane – jest to jakby rodzaj nabijki, z zachowanym fragmentem materiału:

Nie da się ukryć, że  takie osobiste znaleziska zostają najdłużej w pamięci. Ariel znalazł splot guzików, które nie tylko są otoczone słomą, ale jeszcze mają fragment materiału. Jest to niemal potwierdzenie faktu życia w ziemiankach, o których pisaliśmy powyżej:

Podobnie osobistym znaleziskiem jest guzik z fragmentem rzemyka:

… czy też krzyżyk, który znalazł nasz kolega Marek. Tu prezentujemy go w zestawieniu z fragmentami ikonki podróżnej – jej replikę sprezentował nam kolega Darek Podlejski – znalazca fragmentów ikonki. Za replikę niezmiennie dziękujemy:

Znaleziono ponadto wiele klamr – zarówno od pasa, jak i od obuwia, ponadto tak zwanych „skałek” i wiele innych przedmiotów, które potwierdzają ślady obozowiska. Podobnie gwoździe, które mogą pochodzić od namiotów, blok ołowiany wskazujący na możliwość wytapiania kul na miejscu i wiele tzw. „wytopków”. Same kule niektóre mogą wskazywać na niedokładną i w pośpiechu wykonywaną produkcję:

Nie sposób nie wspomnieć o najbardziej charakterystycznym dla „Siedmiolatki” pocisku, jakim jest fragment pocisku z sekretnej haubicy Szuwałowa:

Jednak rzeczą najbardziej najbardziej dobitnie potwierdzającą czasy wojny siedmioletniej są monety.

Opisując wydarzenia wojenne i tło historyczne, zwróciliśmy uwagę na tzw. „efraimki”. Czy mamy z nimi do czynienia również tutaj…? Znalezione w tym samym miejscu monety  z wizerunkiem Augusta III mogą, choć oczywiście  nie muszą, pochodzić z produkcji skradzionymi stemplami. Niemniej jednak na uwagę zasługuje wiele innych monet, bardzo cennych, jak np. dosyć rzadki trojak carycy Elżbiety, bity w Królewcu przez Rosjan dla okupowanych terenów Prus podczas wojny siedmioletniej, polsko-saksoński grosz bity w Dreźnie, czy też moneta – szeląg gdański Augusta III Sasa, czy też VI część talara Adolfa Fryderyka – króla Szwecji z 1761 roku:

Nie sposób jest wymienić wszystkie znaleziska, które jednoznacznie potwierdzają miejsce obozowania. Jak wspomnieliśmy na początku: od marca znaleziono 206 guzików, 170 kul muszkietowych i pocisków, 23 klamry/okucia, 4 kule armatnie i odłamki, do tego: monety, przedmioty osobiste, odznaki grenadierskie, części karabinu i wiele przedmiotów, mogących być pozostałościami użytku codziennego. Wytypowano również miejsca, które pozwalają przybliżyć trasę przemarszu od przeprawy przez Parsętę. Etap pierwszy poszukiwań miejsc obozowania, przemarszu, został zamknięty niniejszą klasyfikacją – wszystkie przedmioty są odpowiednio oznaczone, zabezpieczone i będą przedmiotem szczegółowej analizy. Za jakiś czas  zostaną również zaprezentowane szerszej publiczności.

Przed fundacją i jej współpracownikami teraz etap szczegółowego badania terenu, ale także nie ustajemy w poszukiwaniu kolejnych dowodów na obecność wojsk biorących udział w siedmioletnim konflikcie. Za  dotychczasową współpracę dziękujemy wszystkim, którzy pomagali nam w tym trudnym, ale jakże satysfakcjonującym czasie. Nieustannie dziękujemy Markowi i Renacie z „Domu Latarnika” oraz Restauracji „Fanaberia”, a także osobom prywatnym. Oczywiście również każdemu, kto nie zważając na warunki pogodowe oraz wszelkiego rodzaju trapiące nas choroby był, uczestniczył i wspierał nasze działania.

Nie składamy broni: jeszcze jest wiele do zrobienia, to naprawdę dopiero początek tej fascynującej podróży. Tym bardziej, że dostępne w archiwach rosyjskich źródła, rzucają nieco inne światło na interesujący nas obszar, ale do tego stopniowo będziemy wracać w miarę prowadzenia dalszych badań.


Materiały źródłowe:

[1] Źródło:  Zbierajmy Monety: Efraimki

[2] Źródło:Fryderyk II — słowa i czyny (cz. II). Pierwszy rok z siedmiu | Portal historyczny Histmag.org – historia dla każdego!

[3] Fryderyk II – słowa i czyny (cz. III). Wojna cudem wygrana | Portal historyczny Histmag.org – historia dla każdego!

[4] Miasto-twierdza na Pomorzu Zachodnim nazywało się wówczas Colberg, od 1891 r. Kolberg. W roku 1780 (A. Naruszewicz) powstała nowożytna nazwa polska Kołobrzeg od średniowiecznego łacińskiego zapisu Colebrega. W języku polskim nazwy Kołobrzeg powszechnie zaczęto używać dopiero od połowy XIX wieku, w związku z powstaniem uzdrowiska licznie odwiedzanego przez Polaków. W 1807 r. Polacy używali nazwy Kolberg (za: H. Kroczyński, Udział żołnierzy polskich w oblężeniu twierdzy Colberg (Kołobrzeg) w 1807 roku).

[5] Na podst. H. Kroczyński „11 wieków Kołobrzegu, t. I”

[6] Na podst. РУССКИЕ ПОЛКОВОДЦЫ, Материалы по истории русской армии t. 1, Moskwa 1953r.

[7] Na podst. „Dzieje wsi kołobrzeskiej: Charzyno”, portal miastokolobrzeg.pl

[8] Na podst. „Dzieje wsi kołobrzeskiej: Zieleniewo” portal miastokolobrzeg.pl